wtorek, 26 listopada 2013

Co się dzieje z kometą C/2012 S1 (ISON)? - 2 dni do peryhelium




Aktualności  z życia komety C/2012 S1 (ISON)
Przewidywana jasność
2,5> mag
Współrzędne na niebie
R.A.: 15h 34m 56s  
Dec.: -22° 02' 20" 
Wschód
7:00 
Gwiazdozbiór
Waga 
Odległość od Słońca
22 940 000 km
Odległość od Ziemi
138 080 000 km
Ten artykuł miał rozpocząć się nieco innym tytułem. Myślałem raczej nad nagłówkiem "Kolejne niepokojące wieści dotyczące komety ISON", "Koniec <>", czy "<> jeszcze nie w tym roku". Jednak po opublikowanych wczoraj wynikach badań (niekorzystnych dla naszej komety), dziś mimo, że rozpad jądra wciąż stoi jako jedna z głównych i najbardziej prawdopodobnych możliwości wyjaśniającej ostatnie dziwne zachowania C/2012 S1 (ISON), pojawiło się także coraz więcej alternatywnych wersji - być może tak samo prawdopodobnych, a na pewno możliwych. 

Mówiąc o złowieszczych ISONowi badaniach, mam oczywiście na myśli opublikowane wczoraj przez Michała Drahusa wyniki pomiarów emisji cyjanowodoru (głównego gazu wyrzucanego w przestrzeń z jądra komety). Według obserwacji Polaka pracującego w USA, emisja HCN w przeciągu kilku dni spadła 20-krotnie, co w najlepszym wypadku może świadczyć o bardzo niskiej aktywności jądra komety, a w najgorszym może przesądzać o jej całkowitej destrukcji. Równorzędnie z informacjami podanymi przez Michała, pojawiły się także obserwacje spadającej ilości parującej z jądra wody. Oba te zjawiska mogą świadczyć o tym, że jądro C/2012 S1 (ISON) w ostatnich dniach przestało istnieć. W takim przypadku osamotniony warkocz istniałby jeszcze przez około 48 godzin, tracąc stopniowo spójność.

Są również inne wyjaśnienia sytuacji, z którą mamy obecnie do czynienia. Jądro komety wraz ze zbliżaniem się do Słońca, powinno wykazywać coraz większą aktywność, a tym samym emitować więcej gazów i coraz bardziej rozjaśniać wizerunek komety. Niestety, kiedy dowiedziono tego, że ISON wcale nie produkuje większych ilości gazów, ta informacja wydawałaby się tworzyć całość z wcześniejszymi obserwacjami sugerującymi o wiele wolniejsze pojaśnianie komety (choć w przypadku oceny jasności dane nie były już takie pewne). Teraz naukowcy dopatrzyli się jeszcze drugiej strony medalu, a wpływ na obecnie obserwowaną małą aktywność komety mogą mieć także inne czynniki
Jednym z dosyć prawdopodobnych rozwiązań jest wyczerpanie się złóż sublimującego lodu w obszarach aktywnych. Ciągła sublimacja komety spowodowana systematycznym zbliżaniem się do Słońca nie przebiega bowiem na całej powierzchni jej jądra - istnieją natomiast miejsca, gdzie przebiega ona szybciej (tam powstają dżety, czyli swego rodzaju motor dla rozwoju warkocza), jak również są obszary mniej aktywne. Być może skutkiem ostatniego wybuchu było właśnie wyczerpanie się "paliwa" w miejscach aktywnych, dlatego na pewien czas aktywność C/2012 S1 będzie uśpiona, lecz bardzo szybko (wręcz w tym momencie lub lada chwila) powinno nastąpić zwiększanie się aktywności jądra, bo kometa jest już bardzo blisko Słońca.

Można więc porównać kometę (o ile faktycznie jeszcze żyje) do wydmuszki, która straciła kluczowe dla sublimacji złoża lodu, jednak mimo wszystko utrzymuje się "w ryzach". Najbliższe dni godziny (!) pokażą jak kometa ISON będzie dążyć ku Słońcu - za niecałe 4 godziny pojawi się w polu widzenia sondy SOHO, gdzie i ja mam nadzieję ją zaobserwować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz