poniedziałek, 3 listopada 2014

Droga na Księżyc: Z Cape Canaveral do Morza Spokoju cz. 1

Obserwując nocne niebo, zafascynowani pięknem najrozmaitszych mgławic, gromad i galaktyk, często żałujemy, że te prawdziwe dzieła sztuki są tak daleko i tylko teleskopy lub lornetki są w stanie nam je przybliżyć. Być może zapominamy wtedy o pięknie będącym „nieco” bliżej – o Księżycu, który już prawie pół wieku temu zdobyliśmy. Najlepszym sposobem na prześledzenie tego wielkiego dokonania ludzkości jest lektura „Wyścig na orbitę” albo… wycieczka do Cape Canaveral na Florydzie, gdzie niedawno miałem okazję się znaleźć.


Wyścig w kosmos dwóch największych mocarstw świata rozpoczyna się wraz z zakończeniem II Wojny Światowej. Wtedy właśnie obie strony zdają sobie sprawę, jak wielkim atutem jest posiadanie własnych pocisków rakietowych. Osobą uważaną za światowego specjalistę w konstrukcji rakiet był Wernher von Braun, podczas wojny pracujący dla III Rzeszy. On właśnie stał za produkcją pocisków rakietowych V-2 (broń odwetowa nr 2) – ostatniej nadziei Niemców na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Pierwsze rakiety tego typu wystrzelono w 1942 r., jednak dopiero dwa lata później doczekały się czynnej służby na potrzeby wojska. Rakieta V-2 zapisała się na kartach historii astronautyki jako pierwsze w historii dzieło człowieka, które przekroczyło Linię Kármána - liczącą 100 km n.p.m. umowną granicę kosmosu.

Rakieta V2 na platformie startowej  / Źródło: www.v2rocket.com

niedziela, 19 października 2014

IX Zlot Forum Astronomicznego w Zatomiu - relacja

25 września rozpoczął się IX Zlot Forum Astronomicznego - jedno z najciekawszych wydarzeń w kalendarzu każdego miłośnika astronomii, odbywające się cyklicznie wiosną i jesienią w miejscowości Zatom, leżącej blisko Drawna w zachodnio-pomorskim. W pobliżu znajdują się liczne jeziora, rzeki Drawa i Korytnica, a całość otaczają rozległe lasy, wchodzące w skład Drawieńskiego Parku Narodowego. Mimo, że Zatom położony jest w tak malowniczej okolicy, nic nie wskazuje na to, że populacja mieściny, którą na codzień zamieszkuje zaledwie 140 osób, na kilka dni wzrośnie niemal dwukrotnie. Tak się jednak dzieje przynajmniej dwa razy do roku, a wszystko za sprawą... pasjonatów, którzy przyjeżdżają z różnych stron Polski tylko po to, by powgapiać się w zatomskie gwieździste niebo, słynące ze znikomego zanieczyszczenia sztucznym światłem. Słowem - jest to idealne miejsce dla obserwacji astronomicznych i wiedzą o tym użytkownicy Forum Astronomicznego, którzy już po raz dziewiąty gościli w Drawieńskim Parku Narodowym z masą sprzętu i z ogromnym zapałem. 

 

Jak widać na mapie, niektórzy przyjechali z bardzo daleka. Do tej grupy niewątpliwie należała nasza małopolska ekipa w składzie: lukost (Łukasz), krater (Jerzy) i ja. W dniu rozpoczęcia zlotu, o 5 rano byłem już na kieleckim dworcu. Busem dotarłem do Krakowa, skąd w dalszą drogę udałem się ze wspomnianymi Kolegami. 7-godzinna wyprawa upłynęła przy akompaniamencie Lady Panku i Dżemu, których kawałki nieprzerwalnie rozbrzmiewały w samochodowym radiu. 
Po dotarciu na miejsce, szybko udaliśmy się na obiad do restauracji "Potrawy znad Drawy", mającej bardzo dobrą renomę wśród zlotowiczów. Po smacznym posiłku, pozostało jedynie przywitać się ze wszystkimi, rozpakować bagaże i czekać na zmierzch. 
Pierwszy zlotowy wieczór wynagrodził nam trudny podróży. Mieliśmy blisko godzinę czystego nieba na obserwacje. Wraz z lukostem, kraterem i Alice rozstawiliśmy się na polanie za Pyrlandią i "czesaliśmy" lornetkami 28x110, 12x70 i 10x50. Dzięki tym chwilom, przypomniałem sobie, jak wielką frajdę daje duża lornetka. Jednak kiedy pogoda zaczynała się psuć, w trójkę wybraliśmy się do pani Krysi na kolację. Kiedy wróciliśmy, okazało się, że nastąpiło totalne załamanie pogody i nawet padał deszcz. Na szczęście Panasmaras zlitował się nad cierpieniem mojej lornetki i schował ją przed deszczem do swojego pokoju (wielkie dzięki ! :-) ). 
Pierwsza noc pokazała, jakie potrafi być zatomskie niebo, ale pozostawiła również spory niedosyt, który mieliśmy nadzieję zaspokoić następnego dnia...  

wtorek, 30 września 2014

European Rover Challenge w Podzamczu Chęcińskim - relacja z naszego stoiska

W weekend 5-7 września w Podzamczu Chęcińskim pod Kielcami miały miejsce międzynarodowe zawody łazików marsjańskich w ramach konkursu European Rover Challenge. Oprócz rozgrywek konkursowych, mających wyłonić najlepszego łazika skonstruowanego przez zespoły studentów z całego świata, odbyła się także konferencja naukowa "Człowiek w kosmosie" oraz piknik naukowy. Na pikniku swoje stoisko prezentowało Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, a ja miałem przyjemność być jego opiekunem. 
W tej krótkiej foto-relacji chciałbym pokazać Wam, jak wyglądała ta impreza z naszej perspektywy - z perspektywy wystawców.

 




Na stoisku PTMA pracowaliśmy w składzie: ja, Filip, Mateusz oraz Michał.
Pierwszego dnia przyjechaliśmy do Podzamcza, jeszcze przed rozpoczęciem imprezy, z samochodem pełnym eksponatów, które później prezentowaliśmy. Auto musiało zostać odpowiednio oznaczone, inaczej nie wpuszczono by nas na teren pikniku.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

299 792 458

Zastanawialiście się kiedyś, z jaką prędkością mknie światło i czemu przed wiekami to pytanie przysporzyło wiele problemów naukowcom? Dlaczego podczas burzy najpierw widzimy błysk, a dopiero kilka sekund później słyszymy grzmot? (niektórzy mieli okazję zaobserwować błysk i grzmot jednocześnie, bez opóźnienia, jednak nikomu nie polecam) Oraz dlaczego żadnego z obiektów kosmicznych nie obserwujemy w czasie rzeczywistym?

Na te pytania odpowiem w moim pierwszym artykule od czasu zamknięcia astroMikołaj.blogspot.com! Nazywam się Mikołaj Sabat i z chęcią opowiem Wam, dlaczego warto czasem spojrzeć na to, co dzieje się ponad horyzontem. Wszystkim Czytelnikom - tym, którzy pamiętają mnie sprzed roku i tym, którzy mają okazję czytać mojego bloga po raz pierwszy, mówię gorące cześć, dzień dobry i dobry wieczór oraz zapraszam do śledzenia mojego nowego bloga o nazwie "Ponad horyzontem", w którym będę starał się wziąć pod lupę wszystkie niezwykłe tajemnice i uroki Nocnego Nieba.

299 792 458 - cóż to za pomysł, by w ten sposób nazwać artykuł? I to w dodatku pierwszy na nowym blogu?! Jeśli trzymasz już swojego smartfona w ręce i właśnie wybierasz "299...", telefon odstaw w kąt i czytaj dalej, bo to nie jest mój numer telefonu, a ja nie powiem Ci, co czeka Cię w przyszłości jeśli jesteś spod znaku Byka, Lwa lub Koziorożca - nie jestem astrologiem, lecz miłośnikiem astronomii. Astrolomia i Astronogia? Astro... co? Nie, to nie jest to samo, choć Kepler by ze mną polemizował...
Historia tytułowego ciągu cyfr zaczyna się ok. 13,7 miliarda lat temu, kiedy to ułamek sekundy po Wielkim Wybuchu  mroki nowopowstałego Wszechświata rozjaśnia pierwszy foton. Dopiero milion lat później powstają pierwsze gwiazdy, łącząc się w galaktyki i dając początek kształtowaniu się nowych światów w erze, którą kosmologowie nazywają erą materii lub erą galaktyk. Obraz Kosmosu zmienia się wówczas w sposób radykalny i już nigdy nie będzie taki sam. Dzięki powstaniu gwiazd i galaktyk, Wszechświat opanowały nowe, cięższe pierwiastki, kończąc monopol wodoru i helu. Skutkiem tego wydarzenia były narodziny bardziej urozmaiconych, również skalistych, planet, a w rezultacie i nas samych.



Na Ziemi ludzie spoglądali w górę i snuli przypuszczenia, w jaki sposób działa ta wielka machina Wszechświata. Od wieków fascynował ich także jeden problem - istota światła.

Nad nią zastanawiał się już w V wieku p.n.e. Empedokles z Akragas, znany przede wszystkim jako poeta, filozof, lekarz, a także dobry mówca (Arystoteles nazwał go twórcą retoryki) oraz... cudotwórca i uzdrowiciel (współcześni przypisywali mu takie zasługi jak np. panowanie nad wichrami i powodziami oraz wskrzeszanie zmarłych). Empedokles zasłynął jako twórca koncepcji czterech żywiołów: ziemi, ognia, powietrza i wody, jednak jego kosmogoniczne poglądy były dużo bardziej rozległe i niektóre z nich na długie wieki pozostały w świadomości ludzi jako odpowiedź na pytanie o początku Wszystkiego. Spośród nich na uwagę zasługuje myśl starożytnego filozofa dotycząca natury światła. Wysnuł on, że skoro światło polega na ruchu, to do rozchodzenia się wymaga czasu, sugerując tym samym skończoność prędkości światła. Z tym poglądem nie mógł zgodzić się choćby Arystoteles, który uważał, że potwierdzonym przez obserwacje faktem jest natychmiastowe pojawianie się promieni słonecznych na Ziemi.