Katadioptryk to rodzaj teleskopu (systemu optycznego), zwany również systemem zwierciadlano-soczewkowym. Obraz tworzony jest dzięki specjalnym kształtom soczewek i luster, które spełniają kolejną ważną funkcję – niwelują niektóre błędy tradycyjnych refraktorów ( teleskopów soczewkowych) i reflektorów (teleskopów lustrzanych), jak np. aberracje chromatyczne (charakterystyczne dla refraktorów achromatycznych) lub geometryczne, które mimo, że występują w mniejszym lub większym stopniu w każdym teleskopie zwierciadlanym, w katadioptrykach są znoczone dzięki zastosowaniu korektora (soczewki) przed lustrami. Wspomniana soczewka zwykle nazywana jest korektorem właśnie dlatego, że wprowadza do układu aberrację sferyczną równą sumie aberracji luster, tyle, że z przeciwnym znakiem, a więc spełnia funkcje korygujące.
środa, 31 lipca 2013
czwartek, 25 lipca 2013
Astronom po 60-ce, czyli Wujek Rod o upadku Meade i obecnym stanie astro-amatorstwa
Wanted
to sail upon your waters
since I
was three feet tall.
You've
seen it all, you've seen it all.
I have
been drunk now for over two weeks,
I passed
out and I rallied and I sprung a few leaks,
But I've
got to stop wishin',
Got to
go fishin', I'm down to rock bottom again.
Just a
few friends, just a few friends.
—Jimmy Buffet
Podczas gdy nasz zawód nie zmienia się z roku na rok, jednak
rozwija się dużo szybciej niż to miało miejsce kiedy byłem młody, gdy
astronomia amatorska zmieniała się tak szybko jak Jaeger pisze dla Sky and
Telescope. Obecnie można powiedzieć, że dużo się wydarzyło w naszym astro-światku
przez ostatnie parę lat. Teraz mam nadzieję, że chcesz poznać stan wujkowego
umysłu i odczuć, które podzieliłem na trzy części: ludzie, sprzęt i pościg.
Mój nastrój jest rzeczywiście bardzo dobry tym wielkim
dniu. Przyznam się Wam wszystkim, że byłem lekko przerażony przekroczeniem
60-tki, ale wspaniała uroczystość urodzinowa wprawiła Waszego Wujaszka w lepszy
nastrój. Zapewne trudno będzie przebić ten ostatni rok, ale może ten będzie
taki…
Spędziłem swoje urodziny w zasadzie tak jak w zeszłym
roku - pracując nad moim programem kosmicznym, konstruując jeden z moich modeli
kosmicznych. Na ostatnie urodziny był to duży moduł dowodzenia Apollo, w tym
roku platforma startowa dla mojego najnowszego Saturna V. Dostałem mnóstwo
prezentów, miałem też nadzieję, aby otrzymać f / 7 Celestron Reducer do Edge
800, jednak ślimaczący Celestron znowu go opóźnił. Teraz zapowiadają go na 26
lipca. Zobaczymy.
Wujek udał się z Panią D. na celebrowanie swojego jubileuszu do
restauracji meksykańskiej, co wprawiło mnie raczej w nastrój umiarkowanie filozoficzny,
o czym zaraz się przekonasz czytając dalej.
środa, 24 lipca 2013
Księżyc w okularach przeciwsłonecznych
Piękna pogoda. Plany na tą noc wielkie i już od początku dokładnie sprecyzowane: Księżyc, M13, wędrówka po Wielkiej Niedźwiedzicy, galaktyki w Andromedzie, pierwsze przywitanie z Plejadami po 0,5 roku nieobecności oraz Jowiszem i Marsem nad ranem. Oprócz tego szybki maraton po Łabędziu i Kasjopei.
Co z tego wyszło?
Po 23 rozłożyłem teleskop i lornetę na mojej przydomowej miejscówce i spojrzałem w niebo. Księżyc, Księżyc everywhere... Blask naszego naturalnego satelity sprawił, że ciemność utraciła połowa nieba od południowo-wschodniego horyzontu aż po zenit. Marzenia o Andromedzie, Kasjopei i Łabędziu legły w gruzach. Mimo wielkich trudności próbowałem dostrzec charakterystyczny trapez w centrum gwiazdozbioru Herkulesa. Księżyc z jednej strony i uliczne latarnie z drugiej postawiły przede mną wyzwanie mając nadzieję, że nareszcie dam sobie spokój i odejdę razem z całym ekwipunkiem do domu. Nie myliły się - intryga udana. Po niespełna 2 godzinach obserwacji nieschłodzonym i momentalnie roszącym się teleskopem wróciłem do domu nieco zawiedziony. Jedyne co udało mi się dzisiaj zaobserwować to Księżyc i chyba najjaśniejsza osobliwość Wielkiej Niedźwiedzicy - hipotetyczny sekstans (układ szcześciokrotny gwiazd), a jednocześnie jeden z moich ulubionych miejskich obiektów - Mizar z Alkorem.
Co z tego wyszło?
Po 23 rozłożyłem teleskop i lornetę na mojej przydomowej miejscówce i spojrzałem w niebo. Księżyc, Księżyc everywhere... Blask naszego naturalnego satelity sprawił, że ciemność utraciła połowa nieba od południowo-wschodniego horyzontu aż po zenit. Marzenia o Andromedzie, Kasjopei i Łabędziu legły w gruzach. Mimo wielkich trudności próbowałem dostrzec charakterystyczny trapez w centrum gwiazdozbioru Herkulesa. Księżyc z jednej strony i uliczne latarnie z drugiej postawiły przede mną wyzwanie mając nadzieję, że nareszcie dam sobie spokój i odejdę razem z całym ekwipunkiem do domu. Nie myliły się - intryga udana. Po niespełna 2 godzinach obserwacji nieschłodzonym i momentalnie roszącym się teleskopem wróciłem do domu nieco zawiedziony. Jedyne co udało mi się dzisiaj zaobserwować to Księżyc i chyba najjaśniejsza osobliwość Wielkiej Niedźwiedzicy - hipotetyczny sekstans (układ szcześciokrotny gwiazd), a jednocześnie jeden z moich ulubionych miejskich obiektów - Mizar z Alkorem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)