poniedziałek, 25 sierpnia 2014

299 792 458

Zastanawialiście się kiedyś, z jaką prędkością mknie światło i czemu przed wiekami to pytanie przysporzyło wiele problemów naukowcom? Dlaczego podczas burzy najpierw widzimy błysk, a dopiero kilka sekund później słyszymy grzmot? (niektórzy mieli okazję zaobserwować błysk i grzmot jednocześnie, bez opóźnienia, jednak nikomu nie polecam) Oraz dlaczego żadnego z obiektów kosmicznych nie obserwujemy w czasie rzeczywistym?

Na te pytania odpowiem w moim pierwszym artykule od czasu zamknięcia astroMikołaj.blogspot.com! Nazywam się Mikołaj Sabat i z chęcią opowiem Wam, dlaczego warto czasem spojrzeć na to, co dzieje się ponad horyzontem. Wszystkim Czytelnikom - tym, którzy pamiętają mnie sprzed roku i tym, którzy mają okazję czytać mojego bloga po raz pierwszy, mówię gorące cześć, dzień dobry i dobry wieczór oraz zapraszam do śledzenia mojego nowego bloga o nazwie "Ponad horyzontem", w którym będę starał się wziąć pod lupę wszystkie niezwykłe tajemnice i uroki Nocnego Nieba.

299 792 458 - cóż to za pomysł, by w ten sposób nazwać artykuł? I to w dodatku pierwszy na nowym blogu?! Jeśli trzymasz już swojego smartfona w ręce i właśnie wybierasz "299...", telefon odstaw w kąt i czytaj dalej, bo to nie jest mój numer telefonu, a ja nie powiem Ci, co czeka Cię w przyszłości jeśli jesteś spod znaku Byka, Lwa lub Koziorożca - nie jestem astrologiem, lecz miłośnikiem astronomii. Astrolomia i Astronogia? Astro... co? Nie, to nie jest to samo, choć Kepler by ze mną polemizował...
Historia tytułowego ciągu cyfr zaczyna się ok. 13,7 miliarda lat temu, kiedy to ułamek sekundy po Wielkim Wybuchu  mroki nowopowstałego Wszechświata rozjaśnia pierwszy foton. Dopiero milion lat później powstają pierwsze gwiazdy, łącząc się w galaktyki i dając początek kształtowaniu się nowych światów w erze, którą kosmologowie nazywają erą materii lub erą galaktyk. Obraz Kosmosu zmienia się wówczas w sposób radykalny i już nigdy nie będzie taki sam. Dzięki powstaniu gwiazd i galaktyk, Wszechświat opanowały nowe, cięższe pierwiastki, kończąc monopol wodoru i helu. Skutkiem tego wydarzenia były narodziny bardziej urozmaiconych, również skalistych, planet, a w rezultacie i nas samych.



Na Ziemi ludzie spoglądali w górę i snuli przypuszczenia, w jaki sposób działa ta wielka machina Wszechświata. Od wieków fascynował ich także jeden problem - istota światła.

Nad nią zastanawiał się już w V wieku p.n.e. Empedokles z Akragas, znany przede wszystkim jako poeta, filozof, lekarz, a także dobry mówca (Arystoteles nazwał go twórcą retoryki) oraz... cudotwórca i uzdrowiciel (współcześni przypisywali mu takie zasługi jak np. panowanie nad wichrami i powodziami oraz wskrzeszanie zmarłych). Empedokles zasłynął jako twórca koncepcji czterech żywiołów: ziemi, ognia, powietrza i wody, jednak jego kosmogoniczne poglądy były dużo bardziej rozległe i niektóre z nich na długie wieki pozostały w świadomości ludzi jako odpowiedź na pytanie o początku Wszystkiego. Spośród nich na uwagę zasługuje myśl starożytnego filozofa dotycząca natury światła. Wysnuł on, że skoro światło polega na ruchu, to do rozchodzenia się wymaga czasu, sugerując tym samym skończoność prędkości światła. Z tym poglądem nie mógł zgodzić się choćby Arystoteles, który uważał, że potwierdzonym przez obserwacje faktem jest natychmiastowe pojawianie się promieni słonecznych na Ziemi.