piątek, 21 czerwca 2013
czwartek, 13 czerwca 2013
International Space Station from Kielce, Poland - first light dla Celestrona SkyMaster 25x100
Zwyczajny dzień. Cały czas wisi nade mną myśl o jutrzejszych
zaliczeniach z geografii. Trzeba się uczyć, a ja wciąż siedzę na astro-forach. Przeglądam
Astropolis. Kątem oka dostrzegam wpis administratora Adama Jesiona „Mam złą
wiadomość. Nie ma dzisiaj najmniejszych szans na... chmury :P”. Pytam sam siebie:
co?! pierwsza pogodna noc w Polsce po powrocie z Florydy? Ponad miesiąc bez
obserwacji. Wciąż nie wierząc, spoglądam do góry przez balkon. Ani jednej
chmury, a zachód Słońca tuż tuż – jest szansa, że ten stan się utrzyma.
Przygotowuję więc lornetę na jej first light i wychodzę zaspokoić swoją
ciekawość względem nowo zakupionego sprzętu. Pierwsze spojrzenie na Księżyc
około 20:30. Bardzo młody sierp, a jednak czuć, że jest częścią kuli. Aż trudno
utrzymać 4 kg lornety w kierunku Księżyca, więc trzeba było znaleźć jakieś
podparcie. Płot był najlepszy. Dalej wpatrywałem się w srebrny glob nawet z
większą ciekawością niż podczas pierwszego światła mojego Maksutova w grudniu ubiegłego
roku, chcąc jakby wyczytać z poczciwej, znajomej sylwetki coś więcej. W końcu odrywam się od tego widoku. Teraz
moją uwagę przykuwają okoliczne krajobrazy – znakomicie ukazane spadziste dachy
budynków w moim SkyMasterze 25x100 robią wrażenie. Nagle słyszę jakiś szum,
buczenie. Odkładam lornetę od oczu, odwracam się. Samolot! Leci nisko – to awionetka!
Prędko celuję w tę maszynę. Idealnie widoczny, biało-czarny kadłub, białe
skrzydła z napisem modelu. Niestety nie dostrzegłem nic więcej, bo niedługo
później samolot zaszedł za budynek sąsiadów, kierując się pewnie na oddalone o ok.
10 km lotnisko. Wróciłem do Księżyca. Ten widok mógłby trwać w nieskończoność, lecz
kolejny odgłos wybił mnie z tego zajęcia. Tym razem była to lotnia. Gdyby
leciała 100 metrów bliżej, pewnie udałoby mi się dostrzec nawet twarz pilota,
lecz szybko zniknęła za drzewami. Powróciłem więc do domu, aby zaplanować
dzisiejszy wieczór ze Stellarium. 22:44 – przelot satelity Envisat, 22:54 –
przelot ISS?! Pierwsza pogodna noc do wykorzystania i od razu pojawiają się
dwie wspaniałe okazje do pierwszych prób z lornetą od Celestrona. Nigdy
wcześniej nie obserwowałem ani przelotu żadnego satelity (oprócz przypadkowej
flary iridium), ani Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Postanowiłem więc
poczekać na oba te zjawiska.
czwartek, 6 czerwca 2013
Tranzyt Wenus - minął już rok
Dzisiaj mija rok od czasu ostatniego tranzytu Wenus. Dokładnie 6 czerwca 2012 roku prawie wszyscy astro-amatorzy wstali przed 5 rano (albo zarwali całą noc) tylko na tę jedną chwilę, tylko po to, aby ujrzeć to zjawisko ostatni raz w XXI wieku. Kolejny tranzyt drugiej planety od Słońca będzie miał miejsce bowiem dopiero w 2117 roku (niewidoczny z Europy) - ja już nie mogę się doczekać i szykuję na niego instrumenty ;) , choć warto dożyć jeszcze następnego przejścia w 2125 roku, bo wówczas odbędzie się to w moje 127. urodziny i co najważniejsze, tranzyt będą mogli dostrzec również europejczycy.
Podczas ubiegłorocznego tranzytu Słońce wzeszło wpół do 5 i niedługo potem pozwoliło dojrzeć nową "plamkę" - idealnie okrągłą Wenus. Najwięcej szczęścia mieli mieszkańcy zachodniej Polski, gdzie warunki pogodowe najbardziej sprzyjały. Duża część Polski musiała natomiast obejść się smakiem i bez powodu pójść zaspanym do pracy/szkoły. Dla osób, którym jednak szczęście dopisało, moment ten pozostanie w pamięci do końca życia.
Podczas ubiegłorocznego tranzytu Słońce wzeszło wpół do 5 i niedługo potem pozwoliło dojrzeć nową "plamkę" - idealnie okrągłą Wenus. Najwięcej szczęścia mieli mieszkańcy zachodniej Polski, gdzie warunki pogodowe najbardziej sprzyjały. Duża część Polski musiała natomiast obejść się smakiem i bez powodu pójść zaspanym do pracy/szkoły. Dla osób, którym jednak szczęście dopisało, moment ten pozostanie w pamięci do końca życia.
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Amelia 2 - pierwszy start polskiej rakiety
Dzisiaj w Dużej Auli Gmachu Głównego Politechniki Warszawskiej odbyła się prezentacja najnowszej rakiety wykonanej przez studentów z Sekcji Rakietowej Studenckiego Koła Astronautycznego.
Amelia 2 (bo taką nazwę nosi ta rakieta) to już druga taka konstrukcja od SKA.
Celem projektu wspieranego m.in. przez Politechnikę Warszawską i Instytut Lotniczy jest zbudowanie polskiej konstrukcji, która będzie w stanie wynosić małe eksperymenty naukowe w niskie partie atmosfery. Sekcja planuje również organizację konkursów dla licealistów, studentów i młodych naukowców, by mogli oni umieszczać swoje własne urządzenia i eksperymenty na pokładzie rakiety.
Całość została rozbudowana sterowaniem dwoma członami naszpikowanymi lepszą elektroniką w porównaniu z pierwszą Amelią. Rakiety docelowo będą mogły wynosić niewielkie ładunki na wysokości kilkudziesięciu kilometrów, umożliwiając np. przeprowadzanie eksperymentów naukowych
Amelia 2 (bo taką nazwę nosi ta rakieta) to już druga taka konstrukcja od SKA.
Celem projektu wspieranego m.in. przez Politechnikę Warszawską i Instytut Lotniczy jest zbudowanie polskiej konstrukcji, która będzie w stanie wynosić małe eksperymenty naukowe w niskie partie atmosfery. Sekcja planuje również organizację konkursów dla licealistów, studentów i młodych naukowców, by mogli oni umieszczać swoje własne urządzenia i eksperymenty na pokładzie rakiety.
Całość została rozbudowana sterowaniem dwoma członami naszpikowanymi lepszą elektroniką w porównaniu z pierwszą Amelią. Rakiety docelowo będą mogły wynosić niewielkie ładunki na wysokości kilkudziesięciu kilometrów, umożliwiając np. przeprowadzanie eksperymentów naukowych
University Rover Challenge łupem Polaków!
Niedawno pisałem o konkursie NASA Lunabotic Mining Competition, w którym polska drużyna Husar z Politechniki Warszawskiej pomimo przeciwności, stawiła im czoła i zdobyła wyróżnienie za wytrwałość.
Z kolei przełom maja i czerwca okazał się bardziej szczęśliwy dla innych Polaków biorących udział w podobnym konkursie - University Rover Challenge. Spośród 3 polskich drużyn, dwie zwyciężyły, pozostawiając daleko w tyle swoich konkurentów z całego świata. Mowa o genialnej pod względem konstruowania łazików Politechnice Białostockiej, której łazik Hyperion przyczynił się do drugiego zwycięstwa białostockich studentów w URC - dwa lata temu zespół Magma 2, którego przedstawiciela miałem okazję spotkać na finałach konkursu Astrobot w Warszawie, dzięki wykorzystaniu całkowicie nowego pomysłu, zdobył przychylność jury. Drugie miejsce w tegorocznej odsłonie chyba najbardziej prestiżowych zawodów łazików padło łupem studentów z Politechniki Wrocławskiej, którzy konstruując robot Scorpio III okazali się gorsi jedynie od swoich białostockich kolegów.
Możemy czuć się dumni, że mamy w Polsce osoby, które na poważnie zajmują się tematem eksploracji kosmosu i wcale nie odstają od reszty świata.
Z kolei przełom maja i czerwca okazał się bardziej szczęśliwy dla innych Polaków biorących udział w podobnym konkursie - University Rover Challenge. Spośród 3 polskich drużyn, dwie zwyciężyły, pozostawiając daleko w tyle swoich konkurentów z całego świata. Mowa o genialnej pod względem konstruowania łazików Politechnice Białostockiej, której łazik Hyperion przyczynił się do drugiego zwycięstwa białostockich studentów w URC - dwa lata temu zespół Magma 2, którego przedstawiciela miałem okazję spotkać na finałach konkursu Astrobot w Warszawie, dzięki wykorzystaniu całkowicie nowego pomysłu, zdobył przychylność jury. Drugie miejsce w tegorocznej odsłonie chyba najbardziej prestiżowych zawodów łazików padło łupem studentów z Politechniki Wrocławskiej, którzy konstruując robot Scorpio III okazali się gorsi jedynie od swoich białostockich kolegów.
Możemy czuć się dumni, że mamy w Polsce osoby, które na poważnie zajmują się tematem eksploracji kosmosu i wcale nie odstają od reszty świata.
Subskrybuj:
Posty (Atom)