Wanted
to sail upon your waters
since I
was three feet tall.
You've
seen it all, you've seen it all.
I have
been drunk now for over two weeks,
I passed
out and I rallied and I sprung a few leaks,
But I've
got to stop wishin',
Got to
go fishin', I'm down to rock bottom again.
Just a
few friends, just a few friends.
—Jimmy Buffet
Podczas gdy nasz zawód nie zmienia się z roku na rok, jednak
rozwija się dużo szybciej niż to miało miejsce kiedy byłem młody, gdy
astronomia amatorska zmieniała się tak szybko jak Jaeger pisze dla Sky and
Telescope. Obecnie można powiedzieć, że dużo się wydarzyło w naszym astro-światku
przez ostatnie parę lat. Teraz mam nadzieję, że chcesz poznać stan wujkowego
umysłu i odczuć, które podzieliłem na trzy części: ludzie, sprzęt i pościg.
Mój nastrój jest rzeczywiście bardzo dobry tym wielkim
dniu. Przyznam się Wam wszystkim, że byłem lekko przerażony przekroczeniem
60-tki, ale wspaniała uroczystość urodzinowa wprawiła Waszego Wujaszka w lepszy
nastrój. Zapewne trudno będzie przebić ten ostatni rok, ale może ten będzie
taki…
Spędziłem swoje urodziny w zasadzie tak jak w zeszłym
roku - pracując nad moim programem kosmicznym, konstruując jeden z moich modeli
kosmicznych. Na ostatnie urodziny był to duży moduł dowodzenia Apollo, w tym
roku platforma startowa dla mojego najnowszego Saturna V. Dostałem mnóstwo
prezentów, miałem też nadzieję, aby otrzymać f / 7 Celestron Reducer do Edge
800, jednak ślimaczący Celestron znowu go opóźnił. Teraz zapowiadają go na 26
lipca. Zobaczymy.
Wujek udał się z Panią D. na celebrowanie swojego jubileuszu do
restauracji meksykańskiej, co wprawiło mnie raczej w nastrój umiarkowanie filozoficzny,
o czym zaraz się przekonasz czytając dalej.
Ludzie
Coś, co pewnie słyszysz często od starych znajomych:
"Astronomia amatorska ma już wyrok. Nikt poniżej 50-tki w tym nie siedzi. Starania
o włączanie w to dzieci są już teraz warte świeczki”
Zacząłem myśleć o tym na nowo podczas lektury bardzo
długiego wątku na CloudyNights dotyczącego MEADE, który, jak wiadomo, jest na
najlepszej drodze do upadku i szuka nabywcy. O losach Meade Instruments
trochę później, ale to, co najbardziej zainteresowało mnie w tej dyskusji, to
to jak pozornie dobrze wykształceni ludzie łatwo uwierzyli w artykuł Los
Angeles Times na temat kłopotów Meade’a.
Wspomniany artykuł został napisany przez kogoś, kto być
może wie coś o świecie finansów, ale nie ma zielonego pojęcia o astronomii
amatorskiej. Cóż przeszkadzało pisarzowi w dowiedzeniu się czegoś o naszym
świecie zanim zaczął pisać na ten temat? Jaki genialny wniosek wysnuł autor? Meade jest
w tarapatach, bo astro-amatorstwo umiera: "Ludzie nie prowadzą imprez
obserwacyjnych, nie trzymają już u siebie na podwórku sprzętów obserwacyjnych,
bo mają świadomość, że przestało to już być trendy, jak twierdzą analitycy."
Kim byli ci analitycy? Według podejrzeń starszego już człowieka, byli to ludzie
bliscy dyrektorstwu Blue, chcący odwrócić krytykę wciskając nam, że to nie ich
wina, a Meade działało jak dobrze naoliwiona maszyna.
Tak, ludzie wciąż praktykują nocne obserwacje. Tak, ludzie nadal kochają swoje teleskopy, nie
zwracając uwagi na to, czy są modne. Nie, astronomia amatorska nie umiera. To
nie powinna być wiadomość odpowiednia dla niektórych z Was, przynajmniej nie
dla tych, którzy są z nami od niedawna. Jestem pewien, że nawet jeśli Wujek Rod
robi w tej dziedzinie od 1965, to astro amatorstwo nie jest u kresu swoich dni.
Wszystkie te pełne kolorów ogłoszenia w Sky and Telescope, hordy ludzi na
wielkich star-parties. Młody Wujek nie przypuszczał, że jest tylu
astro-amatorów na świecie, ile co roku gromadzi się na Prude Ranch. Astronomia amatorska nie umiera, to wyraźnie
widać. Dlaczego niektórzy z naszych braci i sióstr twierdzą, że tak jest?
Ten temat był już wiele razy poruszany. Najczęściej każdy
wychodził z wnioskiem, że „obecnej młodzieży nic nie daje trąbienie o
astronomii, a jedyne, co można z nimi robić, to grać na telefonie” albo "To nie jest tylko astronomia, dzieci
dziś nienawidzą wszystkie nauki "," W moich czasach każdy nastolatek
chciał teleskop i zestaw młodego chemika, teraz wyłącznie Xboxy ", "Astronomia
amatorska jest skończona".
Cholera. Ja wiem przecież, że to nieprawda. Zacznijmy od
twierdzenia, że moje pokolenie było niby tak bardzo zaawansowane naukowo w
porównaniu do obecnego.” W 1960 był doskonały czas, aby zainteresować się nauką
albo matematyką. NASA mierzyła wysoko i Księżyc nie wydawał się być granicą.” Nie oszukuj się. Na każdą latorośl marzącą o
4-calowym Unitronie albo wielkim zestawie młodego chemika przypadały tysiące
pożądające mini-gierki i rowery.
Więc co sprawia,
że teraz inteligentni astro-amatorzy myślą o dzisiejszych młodziakach jako o
bandzie bezwartościowców? Starsze
pokolenie zawsze naturalnie uważa, że młodsi nie są wiele warci, a przez nich
całe społeczeństwo, czy astronomia amatorska pójdą na dno. Ale tak zawsze było.
Pamiętam, co słyszałem od starszych w latach 70-tych: "Ich nowomodne zwyczaje
zrujnowały astronomię". Dorośli mówią to o młodszych pokoleniach już co
najmniej od czasów Sokratesa.
Inny powód? Niektóre z wątków rozpaczy na temat młodego
pokolenia pochodzą od ludzi, którzy mają duże emocjonalne przywiązanie do Meade
i wolą myśleć, że to młodym Meade zawdzięcza swoją obecną sytuację, a nie sobie
samemu. Sorry, ale Meade nie jest teraz w tarapatach dlatego, że Bud i Cathy
przestali prosić już o teleskop na gwiazdkę, tylko dlatego, że obecnie nikt za
bardzo nie chce Medowskich teleskopów.
Podobnie jak przewidywany i ogłaszany przez Marka Twaina
koniec astronomii amatorskiej, który jak widać się nie sprawdził, bo wciąż
jesteśmy tutaj. Od kiedy wykładam astronomię na uniwersytecie dla szerokiej
grupy studentów, wierzę, że jestem odpowiednio wykwalifikowany żeby zabierać
głos na temat miejsca naszej pasji w ich życiu i to, co u nich widzę, jest
naprawdę pokrzepiające. Dzisiejsi młodzi ludzie są tak samo mądrzy i dobrzy jak
było i nasze pokolenie. I ich wciąż ciągnie do astronomii amatorskiej. Cały
czas dziwię się, jak wiele uczniowie zadają pytań o poradę w wyborze pierwszego
teleskopu. I byłem jeszcze bardziej zaskoczony kiedy nasi studenci z kierunków
nie-matematycznych i nie-ścisłych zakładali własne koła astronomiczne.
Sprzęt
W pewnym sensie, jesteśmy teraz w dużo lepszej sytuacji
jeśli chodzi o sprzęt. Przykład? W 1970 koszty 8-calowego Orange Tube były
porównywalne do 500 000 $. To prawda, w cenie prostego nie-coated SCT na
montażu bez Go-To 40 lat temu, można teraz kupić C11 na wyrafinowanym montażu i
ze sporym zapleczem okularowym, a nawet na parę butelek Rebel Yell wystarczy.
„Więc teleskopy są teraz znacznie bardziej dostępne niż
były w latach 60’ i 70’. Co jest w tym złego, Wujku? " Powód spadku ich
cen już niektórych nawet denerwuje. Jest nim, oczywiście, to, że z wyjątkiem
kilku topowych marek, takich jak Astro-Physics, na które większości z nas nie stać, produkcja teleskopów
została przeniesiona do Chin. Tak, chińskie teleskopy są tanie. Tak, oni stają
się zaskakująco dobrzy. Gdzie jest haczyk? Niektórzy z nas zastanawiają się kto
porzuci je, aby w każdej cenie kupić sprzęt produkowany w USA zanim usunięte
zostaną kolejne miejsca pracy.
Nie podoba mi się patrzenie na to jak kolejna amerykańska
firma upada, ale zarówno Ty, jak i ja, nie możemy nic zrobić w tej sprawie. Jeśli
chcę telewizor, muszę kupić chiński (lub koreański), a jeśli chcę teleskop,
który pasuje do moich potrzeb, muszę kupić chiński. Już do przewidzenia wydaje
się być sytuacja, w której chińscy robotnicy żądający większych płac spowodują
wzrost cen ich produktów. Sądzę, że wtedy będziemy kupować wietnamskie albo
indyjskie teleskopy.
To, jak przypuszczam, prowadzi nas do naszej najświeższej
ofiary - Meade. Nie jest całkiem jasne jak skończy się ta historia dla Old Blue,
bo ostatecznie trzej chińscy kupujący są zainteresowani, na pewno jego dni jako
niezależnej amerykańskiej firmy są policzone. Jak to się stało, że największy
producent teleskopów w latach 90-tych teraz upada? Widzę tutaj tylko 3 powody.
Powód pierwszy: Meade zarobił mnóstwo pieniędzy jako małe-średnie
przedsiębiorstwo w latach 90-tych. Wtedy poczuli zapach krwi. Chcieli być ogromni
i to nie tylko w teleskopach i astronomii. Stali się popularni, a wkrótce po
tym okazało się, że wyruszyli na bój ze swoim głównym konkurentem, Celestronem,
zapominając przy tym spodni. Niestety dla Blue, pozywanie Celestrona wydawało
się zrobić więcej szkody niż pożytku. Przypuszczam, że prawnicy brali zbyt dużo
gotówki od Meade na nie zbyt wiele dobrych rezultatów. Tak, jakoś przekonali
sędziego do swojego patentu wyrównywania montażu na Gwiazdę Polarną, ale to niewiele
im pomogło. Celestron wkrótce wprowadził swój system nienaruszający patentu
Meade. I tak zaczęli tracić sympatię niektórych fanów - Meade nie wydaje się
już czymś specjalnym. To, co kiedyś było innowacyjne, dziś przypomina już tylko
słabszego gracza na rynku.
Powód drugi: Meade zbyt późno zdało sobie sprawę z tego,
że produkowanie SCT w Kalifornii nie jest już w żaden sposób opłacalne. Ich
spóźnione przenosiny do Meksyku i związane z tym ruchem problemy produkcyjne
wykrzewiły w nich już reszty dobrej woli. Mam na myśli to, że nawet ich
najbardziej bezproblemowy teleskop ze wszystkich - LX90, produkcyjne zepsuł się
w ostatnim czasie i to spowodowało wściekłość i budowanie nieufności klientów
wobec Blue.
Powód trzeci: W 2006 r. Meade wybrał strasznie złą drogę:
głośne reklamowanie innowacyjnych produktów z chińskich taśm, które nie dość,
że zostały przekazane z opóźnieniem, to nie działały zbyt dobrze. RCX 400
"Advanced Ritchey - Chretien" był pierwszym z tej niefortunnej serii.
Jego innowacji było wiele, ale były i jego problemy. Przynajmniej niektóre z
nich pracowały w terenie, w przeciwieństwie do zeszłorocznego LX800, który nie
działa w ogóle.
Dziwi mnie to, że Meade wydał znaczną część gotówki na
rozwój LX800/850, które były zbyt drogie, aby przywołać swoich zwykłych
klientów. W tej samej cenie astro-amatorzy woleli kupić przynajmniej Losmandy
jeśli nie AstroPhysic lubTakahashi, a nie „coś” z tabliczką „Meade”. Prawdziwy
wstyd? Meade miał jeden dobry pomysł – LX80, który jeśli zostałby solidnie
zrobiony, miałby duże szanse na rynku, ale zaprzepaścili to przez pośpiech. Jeśli Meade poświęciłoby każdą uncję swoich
środków polepszając LX80 tak żeby nie tylko spełniało, ale i przekraczało
oczekiwania klientów, historia może byłaby teraz inna. Ale tego nie zrobili. W
ubiegłym roku testowałem jednego z wierzchowców, którego właścicielem na krótko
był mój kumpel Jack Huerkamp: żałosne, po prostu żałosne wykonanie.
Pościg
Co Ty właściwie robisz ze swoim teleskopem jeśli jesteś
posiadaczem jakiegoś skromnego Sky-Watchera albo malutkiego Tele Vue? Jeżeli czytasz sporo na Astromart i Cloudy
Nights, możesz łatwo stwierdzić przy całym tym hałasie z kamerkami CCD i
montażami z prowadzeniem, że my wszyscy zajmujemy się tylko długoczasowymi
fotografiami głębokiego nieba i że większość z nas prowadzi wyłącznie
zautomatyzowane 6-godzinne sesje astrofotografii galaktyk z PGC.
Wcale tak nie jest. Większość z nas robi to, co zawsze
robiliśmy, patrząc w okulary przez teleskopy średniej wielkości (6 – 12 cali) na
piękne i jasne obiekty DS, Księżyc i planety. Co się zmieniło od czasu młodości
Wujka? "Jasne, proste i ładne" wyciągał bez przerwy. Moi nastoletni
koledzy z Backyard Astronomy Society za obiekt dla PROFESJONALISTÓW uważali
Mgławicę Veil, która wówczas była daleko poza zasięgiem naszych mizernych
teleskopów. Dzisiaj wiele DSO z katalogu NGC nawet dla nowicjuszy nie jest
wielkim wyzwaniem.
Widzę dwa powody takiej sytuacji. Po pierwsze lepsze
wyposażenie: dużo lepsze okulary i filtry. Po drugie jeszcze ważniejsza jest
dobrze dostępna wiedza. Wcześniej nie
wiedzieliśmy nawet na co patrzeć i w jaki sposób. Oprócz comiesięcznego działu
Scotty’ego w Sky & Telescope, nie było nikogo, kto wyjaśniłby wszelkie „jak”
i „co”. Teraz jest mnóstwo informacji, nie tylko we wspaniałych książkach takich
jak np. The Night Sky Observers Guide, ale również na stronach internetowych – np.
Adventures in Deep Space. I wszystkie
programy. I wiele for dyskusyjnych. Polepszenie dostępności wiedzy wpłynęło na
rozkwit astronomii amatorskiej bardziej niż cokolwiek innego, również bardziej
niż konstruowane co rusz większe i większe teleskopy podwyższające granicę
możliwych do zaobserwowania obiektów deep sky.
Wspomniałem już, że większość z nas nie fotografuje, ale
sądzę, że to może się zmienić jeśli astrofotografia z biegiem czasu nabierze
nieco bardziej przystępnej formy. Coraz więcej amatorów odwraca się od kamer
DSO z uwagi na postępujące zanieczyszczenie światłem. Choć z light pollution w
moim małym mieście nie jest dużo gorzej niż w 1970 roku, jest to teraz znacznie
bardziej powszechne zjawisko. Dlatego trzeba wyjeżdżać jeszcze dalej, aby
zyskać więcej ciemnego nieba nad głową. Kamery z kolei pozwalają na obserwacje
obiektów Messiera i NGC w szczegółach nawet na Twoim własnym podwórku, czego na
tym poziomie nie zapewnia żadne C8 z okularami, nawet w bardzo dobrych
warunkach.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat wideo-astronomii,
zerknij na mój artykuł w Sky & Teleskope z lutego 2013. Można powiedzieć,
że wideo-astronomia jest lepsza na wyławianie subtelnych obiektów z dwóch
powodów: pozwala zobaczyć głębokie niebo szczegółowo i w kolorze nawet z
niewielkim teleskopem i nie wymaga przy tym ciągłej inwestycji w sprzęt. Na
wideo obiekt widzisz dobrze, bez żadnego przetwarzania, niemalże w czasie
rzeczywistym. Prowadzenie w montażu też nie jest zwykle konieczne.
Jedyną rzeczą, która hamuje wideo-astronomię są ceny.
Można mieć albo tani, ale ograniczony sprzęt, jak Orion StarShoot Deep Space
Video Camera lub drogi i w pełni zadawalający jak Mallincam Xtreme lub
Stellacam III. Orion albo twoja własna
zmodyfikowana kamera mogą dać Ci nieco smaku, ale to być może za mało żeby
przekonać Cię do wideo-astronomii. Tak naprawdę pozostaje tylko zainwestować
1000 $ w Mallincam lub Stellacam.
Nie mogę jeszcze nic dokładnie stwierdzić, ale czuję, że
ta sytuacja niebawem zmieni się diametralnie. Właśnie powstaje nowa kamera,
bardziej zaawansowana od Oriona, ale nie dużo bardziej kosztowna, a przy tym
całkowicie przyjazna nowicjuszom, co daje szanse na nawet bardzo głębokie
obserwacje w cenie topowego okularu.
Wujek Rod
Co przychodzi mi na myśl teraz, trochę przed moim
jubileuszem 50-lecia w astronomii? "Co za długa i dziwna podróż to była."
Na świecie działają pewne nieprzyjemne czary sprawiające, że większość ludzi
popełnia jakieś błędy i podejmuje złe decyzje podczas dorastania, ale w gruncie
rzeczy to wszystko odwróciło się ode mnie, tworząc dla mnie teraźniejszość, o
której nawet nie marzyłem. Gdybyś powiedział młodemu Rod’owi, że pewnego dnia
będzie on redaktorem swojego ulubionego magazynu, obserwującym niebo przez
własne skomputeryzowane SCT i prowadził wykłady na każdej astro-imprezie, on w
życiu by Ci nie uwierzył.
Wprawdzie kiedy wstaję rano miewam różne bóle i trochę
stękam, muszę zwracać uwagę na to, co jem i ćwiczyć, ale poza tym robię
dokładnie to, co chciałbym robić.
Teraz, kiedy jestem już na emeryturze, mam więcej czasu
dla moich miłośników astronomii, obserwacji, pisania w najlepszym magazynie
Sky&Teleskope i dla miłości mojego życia – Miss Dorthy. Tak, 60-tka może wydawać
się dziwna dla pokolenia, które nie ufa nikomu po 30-stce, ale to jest w
porządku, Muchachos. Myślę, że kolejne 10 lat upłynie bardzo dobrze i już
wyczekuję na Was, kolejnych astro-amatorów nowego pokolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz