Wraz z powstaniem NASA, realizacja marzeń o
Kosmosie nabrała tempa. Kiedy wyścig kosmiczny USA i Związku
Radzieckiego był niemal pewny, obie strony starały się jako
pierwsze poczynić następny krok. Po kolejnych misjach bezzałogowych
satelitów, nastał czas przygotowań do wysłania człowieka w
kosmos. Dzięki temu właśnie pierwsze organizmy ziemskie znalazły
się poza macierzystą planetą, w przestrzeni kosmicznej.
|
Łajka |
Najsłynniejszym ziemskim organizmem,
który przebył podróż w kosmos przed ludźmi była rosyjska suczka
Łajka, wpisująca się w poczet kosmonautów w 1957 r. podczas lotu
misji Sputnik 2. Powszechnie uważa się ją za pierwsze zwierzę w
kosmosie. Nic bardziej mylnego – już w latach 40’ Amerykanie
przeprowadzali testy na szympansach, które przekraczały barierę
kosmosu w zmodyfikowanych rakietach V2. Łajce pozostaje jednak tytuł
pierwszego organizmu na orbicie okołoziemskiej. Co ciekawe, Łajka
wcale nie miała zostać bohaterką Sputnika 2. W testach
przygotowawczych lepiej wypadła zasłużona już dla lotnictwa
kosmicznego Albina, która jednak nie doczekała się wpisu na
kartach historii za sprawą wielkiego sentymentu, jakim darzył ją
personel przygotowujący lot, jak i jej macierzyństwa. Ostateczny
wybór padł więc na drugą w kolejce Łajkę.
|
Bielka i Strielka - kosmonauci Sputnika 5 // Źródło: http://animalnewyork.com/ |
Niewielka ilość wysyłanych w kosmos zwierząt powracała żywa na
Ziemię. Jako pierwsi wysłane na orbitę okołoziemską zwierzęta
bezpiecznie sprowadzili na Ziemię Rosjanie – dwa psy: Biełka i
Striełka przeżyły lot Sputnikiem 5, natomiast Amerykanie pozwolili
zapisać się w sercach wielu ludzi szympansowi o imieniu Ham, który
rok później w dobrym humorze zniósł lot balistyczny MR-2 wraz z
wodowaniem, a następnie jeszcze przez kilkanaście lat żył jako
emerytowany astronauta w jednym z waszyngtońskich zoo.
|
Szympans Ham // Źródło: NASA |
Udana misja Hama ostatecznie potwierdziła plany USA związane z
wysłaniem pierwszego człowieka w Kosmos. Jak wiemy, nie zdołali
wygrać tego wyścigu z Rosjanami, wysyłając Alana Sheparda
-pierwszego Amerykanina w kosmosie niespełna miesiąc po udanym
locie Jurija Gagarina w 1961 r. Zwycięstwo ZSRR było o tyle
większe, że Gagarin będąc w przestrzeni kosmicznej, okrążył
Ziemię, natomiast Freedom 7 (Mercury-Redstone 3) z Shepardem na
pokładzie wykonał jedynie lot suborbitalny trwający zaledwie
kwadrans, czyli 7 razy krócej niż lot Wostoku 1 z Gagarinem. Na
więcej nie pozwalała Amerykanom używana przez nich technologia,
czyli rakiety Redstone. Wschodni oponent dysponował bardzo udaną
rakietą wykonaną na bazie pocisku R-7 według projektu Siergieja
Korolowa – głównego konstruktora Związku Radzieckiego,
utrzymywanego w tajemnicy aż do czasu jego przedwczesnej śmierci.
Od czasu zaadaptowania tego modelu do celów komercyjnych, wszystkie
kolejne udane próby Rosjan opierały się na tej sprawdzonej
konstrukcji.
|
Rakieta Wostok - zmodyfikowana R7 na potrzeby lotów kosmicznych // Źródło: All Russia Exhibition Centre |
O początkach załogowych misji Stanów Zjednoczonych możemy
dowiedzieć się wiele odwiedzając Kennedy Space Center na Przylądku
Canaveral. W budynku
Early Space Exploration wystawione są
oryginalne kapsuły Mercury i skafandry astronautów używane podczas
misji. Znajduje się tam również stacja kontroli lotów pierwszego
amerykańskiego programu kosmicznego.
Jeszcze przed bramą wejściową centrum kosmicznego, zwiedzających
wita majestatycznie wykończona fontanna Kennedy’ego położona w
sąsiedztwie globusa z symbolem NASA. 35. prezydent Stanów
Zjednoczonych, którego imię nosi całe centrum muzealne i
kosmiczne, jest tutaj najbardziej honorowaną osobą. Nic dziwnego, w
końcu to on właśnie podczas swojej tragicznie skróconej kadencji,
a przede wszystkim w słynnym „księżycowym przemówieniu” zadał
mocny akcent o eksploracji Kosmosu i nakreślił plany USA z tym
związane – podróż człowieka na Księżyc i jego bezpieczny
powrót na Ziemię. Cytat uwieczniony na fontannie również pochodzi
z tego najbardziej znanego miłośnikom astronomii występu
amerykańskiego prezydenta i odnosi się do faktu, że Wszechświat
należy do nas wszystkich, więc nie powinien być nadzorowany przez
wrogie flagi, lecz sztandar wolności i pokoju. Kennedy wspominał o
tym 12 września 1962 roku i jak wiemy, jego obietnica została
dotrzymana, lecz on sam nie miał już możliwości uczestnictwa w
tym wielkim sukcesie swojej ojczyzny – zginął rok później w
zamachu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz