poniedziałek, 3 listopada 2014

Droga na Księżyc: Z Cape Canaveral do Morza Spokoju cz. 1

Obserwując nocne niebo, zafascynowani pięknem najrozmaitszych mgławic, gromad i galaktyk, często żałujemy, że te prawdziwe dzieła sztuki są tak daleko i tylko teleskopy lub lornetki są w stanie nam je przybliżyć. Być może zapominamy wtedy o pięknie będącym „nieco” bliżej – o Księżycu, który już prawie pół wieku temu zdobyliśmy. Najlepszym sposobem na prześledzenie tego wielkiego dokonania ludzkości jest lektura „Wyścig na orbitę” albo… wycieczka do Cape Canaveral na Florydzie, gdzie niedawno miałem okazję się znaleźć.


Wyścig w kosmos dwóch największych mocarstw świata rozpoczyna się wraz z zakończeniem II Wojny Światowej. Wtedy właśnie obie strony zdają sobie sprawę, jak wielkim atutem jest posiadanie własnych pocisków rakietowych. Osobą uważaną za światowego specjalistę w konstrukcji rakiet był Wernher von Braun, podczas wojny pracujący dla III Rzeszy. On właśnie stał za produkcją pocisków rakietowych V-2 (broń odwetowa nr 2) – ostatniej nadziei Niemców na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Pierwsze rakiety tego typu wystrzelono w 1942 r., jednak dopiero dwa lata później doczekały się czynnej służby na potrzeby wojska. Rakieta V-2 zapisała się na kartach historii astronautyki jako pierwsze w historii dzieło człowieka, które przekroczyło Linię Kármána - liczącą 100 km n.p.m. umowną granicę kosmosu.

Rakieta V2 na platformie startowej  / Źródło: www.v2rocket.com
Pionierski geniusz von Brauna został bardzo szybko dostrzeżony zarówno przez USA, jak i Związek Radziecki, w wyniku czego w ostatnim roku II wojny światowej oba mocarstwa stanęły do pierwszego wyścigu - pojedynku o schwytanie słynnego konstruktora. Sztuka ta udała się Amerykanom, którzy w ramach operacji „Paperclip” dotarli  miejsce jego pobytu. Licząc na kontynuowanie prac nad rakietami – tym razem do celów cywilnych, Wernher von Braun wraz z częścią swojego zespołu wyruszył za ocean. Zabrał ze sobą swoje marzenia, nie wiedząc jeszcze czego dokona i jak wielki będzie jego rywal.
Pierwsze próby wykorzystania geniuszu wielkiego konstruktora w Ameryce dotyczyły dalszych prac nad rakietą V-2. Zaprawiona w działaniach wojennych maszyna zapisała się po raz kolejny na kartach historii, wykonując pierwsze zdjęcie Ziemi z kosmosu w 1946 r. Konstrukcja von Brauna nie była rozwijana wyłącznie w USA. Przechwyceni przez ZSSR niemieccy inżynierowie pracowali nad kopią pocisków rakietowych dla Rosji, a podobne działania prowadziła również Wielka Brytania. Amerykanie postanowili wprowadzić jeszcze większe zmiany w produkowanych przez siebie V-2, dlatego w 1947 r. zapoczątkowano serię rakiet Bumper projektowanych bez udziału von Brauna. Rakieta miała za zadanie polecieć wyżej niż jakakolwiek wcześniejsza, lecz znamy ją przede wszystkim jako pierwszą, która wystartowała z Przylądka Canaveral na Florydzie. Były to dwa ostatnie starty rakiety tego typu – 24 lipca 1950 roku Bumper 8 zainaugurował starty nowo wybudowanego Cape Canaveral Air Force Station, a jego planowany poprzednik Bumper 7 zakończył projekt rakiet Bumper 5 dni później.

Pierwszy start z Cape Canaveral - rakieta Bumper 8  /  Źródło: www.wired4space.com

Początek lat 50-tych dla Wernhera von Brauna nie był momentem życiowym. Podczas gdy budową amerykańskich rakiet zajęła się marynarka USA, jemu pozostawało jedynie przekonywanie do swojej wizji władz i mieszkańców Ameryki poprzez prowadzenie programów telewizyjnych i starania nad uzyskaniem amerykańskiego obywatelstwa. Wciąż jednak wisiała nad nim zmora w postaci nazistowskiej przeszłości. Zwykli Amerykanie nie ufali mu jako wrogowi z czasów wojny, dlatego władze dokładały wszelkich starań, aby pierwszy amerykański satelita pochodził spod ołówka Amerykanów, stąd decyzja o powierzeniu kontraktu na wykonanie satelity marynarce wojennej. Satelita ważący zaledwie 14 kg został opracowany według wcześniejszych, zatajonych planów USA o wysłaniu na orbitę aparatury szpiegowskiej. Problemem był jednak napęd, a ściślej mówiąc rakieta, która byłaby w stanie dotrzeć na orbitę. Marynarka wojenna liczyła na wykorzystanie do tych celów konstrukcji na bazie wcześniejszych maszyn cywilnych, jednak z wykonaniem nowej rakiety o odpowiednim ciągu uprzedził ich von Braun, przedstawiając Jupitera C. Pierwszy człon nowej rakiety opierał się na wcześniejszym projekcie jednostopniowego Redstone’a, a kolejne 3 człony wypełniły napędy rakiet Sergeant. Niemiecki konstruktor był gotowy do wystrzelenia satelity na orbitę już rok przed Rosjanami, jednak jego działania zostały objęte stałą kontrolą, a on sam dostawał rozkazy wystrzelania Jupitera C obciążonego workami z piaskiem po to, by dać szansę marynarce na dokończenie projektu Vanguard. Prace przedłużały się tak bardzo, że Rosjanie zdążyli wyprzedzić USA, umieszczając w 1957 roku na orbicie Sputnika 1. Przyparci do muru Amerykanie odpowiedzieli rywalom rok później, wykorzystując rakietę von Brauna, będącą 3 razy silniejszą i 3 razy tańszą w eksploatacji od zaprojektowanego przez marynarkę Vanguarda.

Radziecki Sputnik 1 - pierwszy sztuczny satelita / Credit: Marcia Hoppers

Z Launch Complex 26A znajdującego się obecnie na terenie Air Force Space and Missile Museum w 1958 r. wystartowała rakieta Jupiter C z pierwszym amerykańskim sztucznym satelitą na pokładzie – Explorerem 1. Mimo porażki na rzecz Sputnika 1 w wyścigu o wystrzelenie pierwszego satelity w dziejach ludzkości, Explorer 1 odniósł swój własny sukces, odkrywając pasy Van Allena, czyli promieniowanie uwięzione w ziemskim polu magnetycznym. Obecnie na LC26A spoczywa rakieta Thor Able będąca pierwowzorem dla rodziny rakiet Delta.

Twórcy i ich dzieło - pierwszy amerykański satelita. Osoba pierwsza od prawej to Wernher von Braun. / Źródło: wikipedia.org


Launch Complex 26a obecnie  /  Mikołaj Sabat 






1 komentarz: